Surykatki

Surykatki

czwartek, 4 grudnia 2014

Biwak szczepu w Warszawie 27-29 XI 2014r.

Dnia 27.11.2014r, w piątek o godzinie dwudziestej my, ,, 8 SDH Płomień" wraz z  ,,8SDH Sumy sił"  spotkaliśmy się na placu tobruckim w celu opuszczenia 
naszego miasta, a zarazem udania się w podróż do Warszawy.
    Przygotowaliśmy się, sprawdziliśmy czy kogoś nie brakuje czy ktoś czegoś nie zapomniał. Podróż, która trwała około 9 godzin była do zniesienia. 
Towarzystwo kolegów podnosiło na duchu w wagonie. Opowiadaliśmy historię, 
historie z życia, kawały, a czas zleciał, jakby to było parę minut.
   Dnia 28.11.2014r o godzinie szóstej trzydzieści wysiedliśmy z pociągu i 
ruszyliśmy szukać kościoła, w którym mieliśmy nocować. Po dłuższym czasie i 
wielu trudnościach, które sprawia komunikacja miejsca, gdy wsiadasz, a 
autobus czy tramwaj i tak bez ciebie już jest pełen. Dotarliśmy do celu o 
godzinie 7:30, gdzie odłożyliśmy nasze rzeczy. Po ogarnięciu się, zjedliśmy 
śniadanie gdzie można było chwilę odpocząć i normalnie zjeść . A potem odbył 
się apel. W końcu zaczął się biwak. W końcu jesteśmy w Warszawie. Tak, 
byliśmy w stolicy, stolicy o którą walczyli nasi dziadkowie.
    Widzieliśmy piękne widoki, to było zupełnie inne miasto niż Szczecin. 
 tego samego dnia samego dnia, nasi drużynowi wymieszali nas i poszliśmy na 
grę terenową. Były dwa narody, Niemcy i Polska. My byliśmy Polakami, więc 
naszym zadaniem było zebrać jak najwięcej informacji, żeby obronić pewien 
plac.  Spotkaliśmy się wieczorem na placu, gdzie został przeprowadzona ostatnia 
gra. Po grze zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Przy pomnikach młodych 
dzieci, które już brały udział w wojnie. Wieczorem była kolejna gra, na której 
zwiedzaliśmy stare miasto. Patrole się znowu wymieszały. I przeprowadziliśmy 
grę. Na drodze spotkaliśmy: (syrenkę i jej męża, pana z legendą o starszym i 
młodszym bracie, Legendę o chytrym bogaczu, który wziął, przebrał się za 
biedaka i się zatruł chlebem i parę innych osób).
    29.11.2014r poszliśmy do muzeum Powstania Warszawskiego. Tam, 
dowiedzieliśmy się mnóstwo o Powstaniu i ludzi, którzy w nim brali udział. Nie 
tylko, widzieliśmy też Warszawę po wojnie. Na całym terenie muzeum były 
rozłożone kartki tak jakby z kalendarza, ale zamiast napisanego na nim 
przepisu ciasta, bądź jakiejś pogody, była napisana historia Powstania. 
Zwiedzanie nie należało do najkrótszych. Muzeum choć z zewnątrz nie 
wyglądało na tak duże, w środku już wydawało się większe. Widzieliśmy tam 
różne bronie, historię, mundury, samolot, kanały i dużo innych.
    Po wizycie czekała nas niespodzianka, spotkaliśmy się z panem, który był 
Zawiszakiem. Tak, on jako młody chłopiec w wieku 12-13 lat brał już udział w 
wojnie. Opowiedział nam historię życia i pokazał nam dwa filmy jego autorstwa. 
Pytał czy mamy jakieś pytania. Nasi koledzy spytali się czy dostał jakieś 
obrażenia w czasie wojny. Starszy pan pokazał na swoje czoło i zaczął 
opowiadać.. Przeżył, ponieważ jakiś pan, w ostatniej sekundzie włożył mu hełm 
na głowę. Hełm zatamował impet kuli i kula, chociaż leciała ze śmiertelnie 
szybką wielkością tylko zadrasnęła go. Szukaliśmy też na ścianie naszych 
patronów na ścianie. Znaleźliśmy ich po paru minutach. 
  Poszliśmy na Powązki, odwiedziliśmy naszych patronów, ale też i paru 
ważnych ludzi, po drodze nasz kolega zobaczył grób Tuwima. Zapaliliśmy znicze na grobach naszych patronów. Wróciliśmy do naszego noclegu, zjedliśmy 
kolację i poszliśmy spać.
 30.11.2014 szybko się zebraliśmy, pożegnaliśmy się, zjedliśmy śniadanie i 
wyruszyliśmy w drogę powrotną. 
   Myślę, że ten Biwak Był UDANY!!!

autor: Michał Szczepaniak